Alkoholowe rekordy Polaków
Alkoholowe rekordy Polaków
Dawka śmiertelna alkoholu to 4,5 promila ale nie dotyczy Polaków i Rosjan. Jak niesie wieść gminna, taka oto wiadomość była drukowana na etykiecie duńskiej wódki, produkowanej w latach 70. Przyjęło się, stereotypy krążące po świecie wskazują naród polski obok rosyjskiego jako tego który najbardziej lubuje się w nadmiernym spożyciu alkoholu.
Przyglądając się jednak danym statystycznym jakie publikuje WHO (ang. World Health Organization – Światowa Organizacja Zdrowia) odnośnie rocznego spożycia alkoholu na jednego obywatela to jesteśmy dopiero w drugiej dziesiątce. Wypijamy rocznie 12,5 litra alkoholu. Rosjanie piją 15 litrów ale najwięcej spożywa się w na Białorusi – 17,5 litra, Mołdawii – 16,8 litra oraz na Litwie 15,4 litra. Mowa o litrach czystego alkoholu. Mimo, iż nie ma nas w czołówce, to warto przyjrzeć się z bliska polskim rekordzistom. Sprawdzić kto i w jakich okolicznościach przekroczył dawki śmiertelne i czy rzeczywiście wybrał się na spotkanie ze Świętym Piotrem.
Jaki najlepszy alkomat – polecane modele:
Ponad 20 promili – nieoficjalny rekord
Śmiertelny rekord czyli kierowca i 22,3 promila alkoholu we krwi. Maj 2012 roku i droga w Dobrołęce (powiat ostrołęcki). Rozpędzony osobowy Ford Fiesta uderza czołowo w samochód ciężarowy. Siła zderzenia była tak wielka, że nie tylko kompletnie zmiażdżyła ale i ciężarówka ucierpiała, przewróciła się na bok. Kierowca osobówki poniósł śmierć na miejscu. Badania krwi wskazały, że miał on 22,3 promila. To nieoficjalny rekord gdyż jak wskazują policjanci zajmujący się sprawą, wynik mógł zostać zniekształcony z uwagi na pobranie krwi z rany. A taka krew ulega zanieczyszczeniu co podwyższa uzyskany wynik.
15,2 promila i przeżył. Akcja działa się w Ostrowie Małopolskim. To tutaj znaleziono w rowie nieprzytomnego mężczyznę, w wieku 23 lata. Został przewieziony do szpitala gdzie musiano dwa razy wykonać badania na stężenie alkoholu we krwi. Po pierwszej próbie nikt nie chciał wierzyć, że 15,2 promila to rzeczywistość. Mężczyzna po przebudzeniu zabrał swoje rzeczy i opuścił szpital. Lekarze uważają, że taka ilość promili we krwi to po prostu kilkudniowa libacja czyli po prostu poniósł go melanż.
Ciut więcej promili miał we krwi Jan M. Mieszkaniec Elbląga, w roku 1994 po prostu zapił się na śmierć, przyjmując znaczne dawki alkoholu. Wynik wskazała 15,9 promili.
W latach 90-tych rekord zawartości alkoholu we krwi należał do pewnego kierowcy. Dokładnie w 1995 roku Tadeusz S. stał się sprawcą wypadku samochodowego w wyniku którego po jakimś czasie zmarł. Jego wynik to 14,8 promila i tutaj również wynik był robiony kilkukrotnie, lekarze nie bardzo wierzyli pierwszym odczytom.
Blisko przekroczenia granicy 14 promili był mieszkaniec Alfredówki na Podkarpaciu. Mający 40 lat Pan Paweł odnotował wynik 13,74 promila. Ledwo żywego znalazła go straż miejska i zawiozła do szpitala. Po kilku dniach pobytu w szpitalu Pan Paweł wytrzeźwiał i powrócił do domu. Jak możemy przeczytać w artykule gazety Fakt, po tym wydarzeniu nastąpił przełom w życiu Pana Pawła, który zaręcza, że już w życiu nie weźmie wódki do ust. Zresztą w tym samym artykule sąsiedzi i znajomi przyznają, że nie widują się już z nim pod sklepem.
Kobiety też potrafią wypić
W tej samej gazecie znajdziemy artykuł pod jednoznacznie brzmiącym tytułem „We krwi pani Sabiny buzowało prawie 11 promili”. Dokładniej mowa o kobiecie z Goleniowa, która w Wielkanoc roku 2013 trafiła do goleniowskiego szpitala. Kobieta niewiele pamięta odnośnie tego w jaki sposób doprowadziła się do takiego stanu. Po prostu zaczęła pić ze znajomymi i ocknęła się dopiero w szpitalu. Pani Sabina tym samym pobiła rekord w ilości promili u kobiet. Dodajmy, że rekord czekał na pobicie prawie dwadzieścia lat. W 1995 roku do szczecińskiego szpitala trafiła Jolanta M. u której stwierdzono 8,2 promila alkoholu we krwi.
Przeżył mając 12,3 promila ale i zderzenie z samochodem
Skoro wciąż mowa o wynikach dwucyfrowych należy przybliżyć postać z Makowa-Kolonia. Wszystko działo się na początku 2009 roku kiedy to pewien rolnik, liczący sobie 45 lat, wracał tanecznym krokiem z imprezy. Imprezy, która trwała zapewne kilka dni, a serwowano tam najmocniejsze trunki, łącznie ze spirytusem. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie nadjeżdżający samochód. Młody kierowca Skody potrącił naszego bohatera, który ze złamaną nogą oraz urazem głowy trafił do szpitala. Z uwagi na brak kontaktu z rannym przeprowadzono badania krwi, które dały rezultat 12,3 promila. Mieszkanie Makowa-Kolonia przeżył zarówno wielokrotność dawki śmiertelnej jak i oczywiście zderzenie z samochodem.
Naturalnie nie wszyscy są w stanie przeżyć ogromne dawki przyjętego alkoholu. Tak działo się choćby w przypadku 60-cio letniego mieszkańca Łodzi, który w 2011 trafił do jednego z łódzkich szpitali. Badanie krwi wykazało 11 promili alkoholu ale działania lekarzy, z uwagi na zatrucie skażonym alkoholem, było skazane na porażkę.
Nadmierne upicie – jakie skutki dla zdrowia?
Różnego rodzaju niechlubnych rekordów można przytaczać bardzo wiele. Wystarczy odwiedzić oddziały toksykologii większych szpitali gdzie trafiają osoby zatrute alkoholem. Na lekarzach nie robią już wrażenia wyniki wskazujące 5 czy 7 promili. Osoby tego typu po prostu stale przyjmują alkohol co przekłada się na wyższy poziom jego akceptacji, muszą pić więcej by poczuć upojenie.
Wiele różnego rodzaju schorzeń, chorób, nieodwracalnych zmian w organizmie powoduje nadmierne i regularne spożywanie alkoholu. Marskość wątroby, obrzęki mózgu, porażenia organów oraz oczywiście obumieranie komórek i znaczne zaniżenie sprawności intelektualnej oraz fizycznej.